niedziela, 8 lipca 2012

Rozdział 10

Po raz kolejny dodaję rozdział przed czasem... -_-' Muszę się wziąć do roboty, bo niedługo mi zabraknie rozdziałów xD


Rozdział 10: Rozmowa z przyjacielem z dzieciństwa

Do końca dnia Selim i Deidara nie rozmawiali ze sobą. Nagle zadzwonił telefon.

- Dei, odbierzesz?
             
            Lokaj jednak postanowił nie odpowiadać, ale pomimo tego poszedł odebrać telefon.

- Słucham?

- Dzień dobry. Chciałbym rozmawiać z paniczem Selimem.

- Jestem lokajem panicza. Mam go poprosić do telefonu?

- Tak. Powiedz mu, że dzwoni do niego Ciel… Będzie wiedział o kogo chodzi.

- Dobrze, zaraz go zawołam. Proszę chwilkę poczekać.
             
            Lokaj odłożył telefon i poszedł zawołać Selima. Nie znalazł go jego pokoju, więc trochę się zmartwił. Gdy przechodził przez salon ktoś go zawołał.

- Dei, to Ty?
             
            Teraz lokaj był pewien, że to Selim go woła.

- Tak, to ja. Co się stało?

- Zauważyłem kogoś w ogrodzie, więc przyszedłem tu, żeby lepiej mu się przyjrzeć. Ale gdy wyjrzałem przez okno nikogo już nie było.

- Obiecuję sprawdzić to później. Ale teraz proszę pójść ze mną.

- Dokąd mam z Tobą iść?

- Do telefonu. Ktoś do Ciebie zadzwonił. Przedstawił się jako Ciel i powiedział, że będziesz wiedzieć o kogo chodzi.
             
             Selim oczywiście doskonale zdawał sobie sprawę z tego kim jest Ciel, a właściwie książę Ciel. Od dziecka byli najlepszymi przyjaciółmi. Zawsze pomagali sobie w trudnych sytuacjach.

- No dobrze, pójdę z nim porozmawiać. Proszę żebyś nam nie przeszkadzał.

- Rozumiem. W takim razie pójdę do ogrodu i sprawdzę czy rzeczywiście ktoś tam był.

- Świetny pomysł.
             
            Każdy poszedł w swoją stronę. Gdy Selim podniósł słuchawkę telefonu usłyszał niepewny głos.

- S-Selim? To Ty?

- Tak, to ja, Ciel…

- Gdzie Ty się podziewasz? Nie masz pojęcia jak się o Ciebie martwiłem…

- Przepraszam, chwilowo mam kłopoty i…

- Co?! Jakie kłopoty? Natychmiast masz mi powiedzieć co się stało. Albo nie… Lepiej żebyś do mnie przyjechał. Tak dawno Cię nie widziałem…

- Nie wiem czy to dobry pomysł. Ktoś mnie chyba śledzi, a nie chcę żebyś miał przeze mnie kłopoty.

- Nic się nie stanie. Proszę, przyjedź… Chcę mieć pewność, że jesteś cały i zdrowy.

- No dobrze, postaram się przyjechać jeszcze dzisiaj.

- Cudownie! Zaraz każę służbie przygotować obiad i pokój dla Ciebie.

- Niech będzie. Więc do zobaczenia.

- Tak. Do zobaczenia.
             
            Obaj chłopcy zarumienili się na myśl o ponownym spotkaniu.

- Już prawie o nim zapomniałem… Nawet nie zdawałem sobie sprawy, że tak  bardzo za nim tęskniłem…

3 komentarze:

  1. czyżby konkurent dla Deia? :D:D fajna notka :D:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie konkurent ^^ Z resztą, sama zobaczysz w następnych rozdziałach :P

      Usuń