Rozdział 5: Straszna prawda
Byli
już prawie na miejscu, gdy Selim nagle się obudził.
- Ale się
wyspałem. Która jest godzina?
- Sądząc, po
położeniu słońca jest około godziny piętnastej.
- Ah.
Rozumiem. A kiedy dotrzemy do domu?
- No właśnie,
chciałem Ci powiedzieć, paniczu, że ktoś spalił twój dom. Sporo czasu zajmie
odbudowanie go, więc trzeba będzie znaleźć jakiś lokal zastępczy.
- Co?! Kto
mógł zrobić coś takiego?
- Nie jestem
pewien, ale to chyba Twoja matka podpaliła dom, chcąc ukryć fakt, że zabiłeś
własnego ojca.
- Nie…
Kłamiesz!! To niemożliwe! Moja mama nigdy by nie zrobiła czegoś takiego! Nie
wierzę Ci...
- Paniczu,
uspokój się. Płaczem nic nie wskórasz. Poza tym nie da się przecież cofnąć
czasu…
- A-ale… Co
się teraz ze mną stanie? Gdzie będę mieszkać?
- Spokojnie,
wszystkim zajmę się osobiście.
- D-dziękuję
Ci, Deidara.
Lokaj tylko się uśmiechnął. Rozumiał
jak ciężko musi być teraz Selimowi. Stracił rodziców i posiadłość. To za dużo
jak na takiego młodego chłopca.
- Paniczu…
- Tak? Czy coś
się stało?
- Nie.
Chciałem tylko zapytać czy nie będzie Ci przeszkadzało jeżeli na czas
odbudowywania posiadłości zamieszkali byśmy w mieście.
- Hm..
Przyzwyczaiłem się do życia poza miastem, ale nie mam nic przeciwko. Chciałbym
jeszcze tylko pójść do posiadłości…
- Dobrze. Ale
po co? Jeśli mogę zapytać, oczywiście…
- Możesz.
Chciałbym sprawdzić czy podziemia posiadłości się zawaliły czy nie. Jeżeli nie
to trzeba będzie je jakoś zabezpieczyć i ukryć. Nikt nie ma prawa o nich
wiedzieć!
- Rozumiem.
Zajmę się tym, zaraz po odprowadzeniu Cię do nowego domu, paniczu.
- Dobrze.
Dziękuję Ci za pomoc. I chciałbym jeszcze sprawdzić czy może ktoś ze służby
jednak przeżył… I… Miałem psa… Ciekawe czy udało mu się uciec…
- Przypuszczam,
że tak. Psy to bardzo mądre zwierzęta. Z pewnością da sobie radę.
- Mam
nadzieję, że jest tak jak mówisz.
Wedle prośby Selima, Deidara ruszył
w stronę ruin posiadłości. Gdy dotarli na miejsce wszystko było w dużo lepszym
stanie niż sobie Selim wyobrażał. Myślał, że cała posiadłość leży w gruzach,
tymczasem była prawie w całości. Jedynie dach lekko się zapad w centrum
posiadłości, reszta wyglądała całkiem nieźle. Wszystko było czarne, meble
spłonęły w całości. Nic z nich nie zostało. Selim powoli wchodził coraz dalej w
głąb domu. Wszedł do kuchni. To tutaj po raz ostatni widział rodziców. To tutaj
zabił swojego ojca. Łzy stanęły mu w oczach. Rozejrzał się po pomieszczeniu i
zobaczył dwa spalone prawie na popiół, wtulone w siebie ciała.
- To z pewnością mama i tata. Mama musiała
bardzo się bać… A jednak zdecydowała, że spali nasz dom…
Nagle wydało mu się, że mama podnosi
się i zaczyna go wołać. Podszedł wolno w jej stronę, gdy nagle pojawił się
Deidara i go odepchnął.
- Stój! Nie
podchodź do niej!
- Deidara,
dlaczego to zrobiłeś?! To przecież moja mama, nic mi nie zrobi. Zobacz, jest
cała i zdrowa.
- Paniczu, to
tylko iluzja. Duch twojej matki jest wściekły na Ciebie, że po tym, jak zabiłeś
swojego ojca, uciekłeś. Ona Cię nienawidzi. Nie możesz do niej podejść, inaczej
zabierze twoją duszę razem ze sobą, do piekła. I nigdy nie będziesz mógł
stamtąd wrócić. Nawet ja nie będę mógł Ci tam pomóc.
- A-ale… To
przecież niemożliwe. Ona nigdy nie była na mnie zła.
- Paniczu, proszę,
otrząśnij się z tego. To Ci się tylko wydaje. Proszę…
Nagle Selimowi zaczęło się kręcić w
głowie i zemdlał. Na szczęście Deidara zdążył go złapać zanim upad na zimną
posadzkę. Gdy chłopiec zemdlał również iluzja zniknęła. Lokaj, wbrew zakazowi
panicza, wziął go na ręce i zabrał do miasta, do nowego domu.
ty weź tego selima do lekarza bo ciągle mdleje ;p;p. a teraz na serio bardzo mi się podoba Deidara to taki miły demon i w ogóle. też chce takiego lokaja tylko żeby był przystojny
OdpowiedzUsuńczekam na next
Nie wezmę Selima do lekarza... To ma być taki delikatny, rozpieszczony i kapryśny paniczyk >:D
UsuńA Deidara wcale nie jest taki miły jak się wydaje... xD
Jak mi się będzie chciało to ich narysuję i dodam zdjęcia ^^
Następny rozdział dodam jutro :D
hah Deidara to zło wcielone naprawde xD
OdpowiedzUsuńKimiko
Nieee Skąd XD
Usuń